piątek, 10 czerwca 2016

''Zanim się pojawiłeś'' Jojo Moyes



 Na ogół nie zaczytuję się ani w bestsellerach, ani w literaturze kobiecej. Jednak koło tej pozycji nie mogłam przejść obojętnie. 
 Zaczęło się od zwiastuna filmu- opartego na owej książce- ujrzanego w kinie, a skończyło na kilkuset pięknie pachnących i pieszczonych przez opuszki palców stronach.
 W mojej pierwszej próbie napisania czegoś na kształt recenzji- ku mojemu zaskoczeniu- pokuszę się o ''Zanim się pojawiłeś'' , książki spod pióra Jojo Moyes- brytyjskiej autorki bestsellerów i dziennikarki.
 Muszę stwierdzić, że mimo ciekawości, ciężko było mi się zabrać za lekturę. Najpierw przyjrzałam się jej uważnie. Ujrzałam ładną okładkę i jeszcze lepsze gabaryty, które przyspieszyły bicie mego serca. Następnie zabrałam się za przeczytania opisu zamieszczonego na tyle i nie ukryłam rozczarowania. Zaczęłam spodziewać się kolejnego banału, który rozgryzę już po pierwszej stronie. Na moje szczęście- myliłam się. W pewnym stopniu. 
Mimo sceptycznego podejścia i niechęci do kategorii, w jakich dzieło zostało osadzone, przełamałam się- ciekawość w końcu zwyciężyła. 
 Książka wciągnęła mnie od razu. Po kilku niepewnie przeczytanych zdaniach poddałam się i zatraciłam w lekturze. Czas mijał mi nieubłaganie szybko. Przeżywałam i analizowałam każdy możliwy wątek. Będąc coraz bliżej końca coś mnie w środku ściskało, gdyż obawiałam się zakończenia i jego konsekwencji. 
 Książka jest lekka i przyjemna, przystępna dla każdego. Mnie opisana historia poruszyła całkowicie, w napięciu przewracałam kolejne stronice. Aczkolwiek wypadałoby nakreślić kilka zdań na ten temat, zanim zaleję was swoimi przemyśleniami.




 Louisa Clark, młoda i energiczna dwudziestosiedmiolatka po zamknięciu kawiarni Bułka z Masłem w której pracowała, jest zmuszona znaleźć dla siebie coś nowego. Z pomocą doradcy sprawdza różne możliwości, jednak w małym miasteczku ciężko znaleźć coś, co przypasowałoby dziewczynie. Do czasu, gdy zostaje jej przedstawiona kolejna oferta. Nietypowa. Pewna rodzina poszukuje opiekunki, która pracowałaby przy spraliżowanym mężczyźnie. Clark podejmuje się zadania. Poznaje Willa Treynora,- niegdyś mężczyznę żyjącego pełnią życia- który w wyniku wypadku został przykuty do wózka. Początkowo parze ciężko złapać wspólny język. Louisa jest otwarta i żywiołowa, a Will nie przejawia chociażby próby akceptacji swojego obecnego stanu, tęskni za tym co było kiedyś. Nikt się nie spodziewa, że ta znajomość bardzo na nich wpłynie, a może nawet nauczy czegoś ważnego? 

 Willa polubiłam na samym wstępie. Jego zawziętość, humor, ironię, która wywoływała na mojej twarzy uśmiech. Nawet momentalne zamykanie się w sobie i opryskliwść nie zniechęciły mnie do jego osoby. Uważam, że każda cecha i poświęcona Willowi strona dodała mu nieco uroku. 
 Główna bohaterka- Louisa Clark- od razu zyskuje sympatię, ale moją z czasem utraciła. Początkowo bardzo przyjemna, kolorowa i żywa postać. Natomiast z kolejnymi przewracanymi kartkami zaczęła mnie irytować jej postawa. Niektóre decyzje, zachowania, przemyślenia. Nawet otaczajacy ją ludzie potrafili sporadycznie przyprawić o ból głowy, ale mimo wszelkich sprzeczności uwazam, że to jest urok książek. Dobrze nakreślony bohater powinien wywoływać sprzeczne emocje. Nieważne czy pozytywne czy negatywne, powinien nas skłaniać do refleksji. I tak było w moim przypadku z Panną Clark.  
 Pozostali bohaterowie również wywoływali we mnie mieszane uczucia. W jednej chwili mogłam za nimi stanąc murem, a w nastepnej niedowierzałam temu, co się dzieje. Tak było m.in. w przypadku rodzin wyżej wymienionych bohaterów. 

 Moim (nie)skromnym zdaniem w ''Zanim się pojawiłeś'' została przedstawiona piękna historia. Ciekawa, niezwykle intrygująca i wierzę, że jest w stanie chociaż odrobinę poruszyć nawet najbardziej wymagającego czytelnika. 
 Nie spodziewałam się, że te kilkaset zapełnionych drukiem stron wywoła we mnie masę sprzecznych względem siebie odczuć. Od początku do samego końca czytałam z napięciem...ale! Właśnie, nie może być zbyt pięknie! Były momenty, w których wątpiłam w niektóre wartości oraz sens pojawienia się poszczególnych postaci. Irytowałam się również elementami typowymi dla literatury kobiecej.
 Książka- pomimo prostego języka i nieskomplikowanej fabuły- spodobała mi się. Nie spodziewałam się, że mnie urzeknie. Przeczytałam to z dużą przyjemnością i nie żałuję. Co więcej, mogę nawet polecić. Dobra na słoneczny jak i deszczowy dzień czy spokojny wieczór z herbatą i kocem. Dla każdej kobiety, która lubi romantyczne i niewymagające historie.




7 komentarzy:

  1. Czasem się uginam przed jakimś szałem na książkę, aczkolwiek absolutnie nie sięgnę po tę pozycję, ten cały boom wokół tej pozycji mnie odstrasza ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie. Jednak przypadkiem ta książka wpadła w moje ręce, więc nie omieszkałam sprawdzić, czemu wokół niej tyle zamieszania. Czasem można zrobić wyjątek ;)

      Usuń
  2. A ja załapałam się na ten tytuł jeszcze przed wszystkimi zachwytami, ale dopiero teraz udało mi się znaleźć chwilę i przeczytać w ciszy tę powieść. I zniszczyła mnie emocjonalnie. Dosłownie. I chyba jednak jeśli pójdę do kina na film, to postaram się o taki seans, żeby było na nim mało ludzi, będących świadkiem mojego szlochania, bo jestem pewna, że cało z tego nie wyjdę. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, momentami emocje biorą górą. Mam tylko nadzieję, że film będzie w miarę dobry, bo różnie to bywa.

      Usuń
  3. Tyle dobrych recenzji się naczytałam, że teraz trudno będzie mi przejść obok niej obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosyć przyjemna książka, więc zachęcam do lektury ;)

      Usuń
  4. Dobrze wiedzieć, że literatura kobieca nie okazała się dla Ciebie katorgą :)
    Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po tę książkę, na razie musi odstać swoje na półce.

    OdpowiedzUsuń