środa, 15 czerwca 2016

''Skrawek mego serca'' Peter Robinson




''...przyjęła skręta od Steve'a i mocno się zaciągnęła. Lubiła to. [...] Seks również był w porządku [...], ale najbardziej ze wszystkiego lubiła się upalić, wtedy naprawdę dobrze się razem czuli. [...] Słuchali własnie Electric Ladyland Hendrixa- brzmiał naprawdę nieziemsko''.

 Jest to moje drugie podejście do tej książki. Za pierwszym razem pochłonęłam ją, ale nie w całości. Czytałam ją etapami, co zajęło mi trochę czasu. Nie zmienia to jednak faktu, że poświęcałam jej swój cały wolny czas.
 Biorąc ją do ręki po raz drugi byłam jeszcze bardziej zadowolona. Skupiłam się na elementach, które wcześniej przeoczyłam. Przy niektórych zdaniach zatrzymywałam się na dłużej.
 Zetknęłam się z opiniami, że jest to w kontekście technicznym za ciężka książka do przeczytania, ale mnie od razu przypadł do gustu styl pisania autora. Dzięki temu bez problemu mogłam wczuć się w klimat. Jeszcze bardziej urzekł mnie fakt, że w tej pozycji pojawiło się coś z czym jeszcze się nie spotkałam w innych powieściach- hipisi. 
 W powieści kryminalnej Petera Robinsona zatytułowanej ''Skrawek mego serca'' miałam okazję zagłębić się w historię, która dzieje się w czasach wielkiej miłości i pokoju. W roku '69, który od razu przywiódł mi na myśl pierwszy na świecie Woodstock.



  Jest to kolejny tom poświęcony przygodom detektywa Alana Banksa, o czym dowiedziałam się dopiero po przeczytaniu książki. Nie spodziewałam się, że jest to publikacja podczepiona pod serię.

 Kryminał dotyczy dochodzeń w sprawie dwóch morderstw, które dzieli między sobą ponad 30 lat różnicy. Jednocześnie śledzimy wątek poświęcony analizie  ruchu hippisowskiego, który dla mnie mógłby być- i jest- głównym tematem książki.


 Przygodę rozpoczynamy  8 września 1969 roku, dzień po zakończeniu dużego festiwalu muzycznego na wyspie Wight- brzmi znajomo?- Jest morderstwo, jest detektyw i jest indagacja. Równolegle toczy się śledztwo mające miejsce 36 lat później. Wszystko to w otoczeniu wyzwolonej młodzieży i dużej dawki dobrej muzyki. W trakcie czytania nasuwa się wiele pytań, m.in. co łączy morderstwo młodej dziewczyny na festiwalu z zabójstwem dziennikarza muzycznego trzy dekady później? Jaką rolę w powieści odgrywa zespół Mad Hatters? Co łączy córkę jednego z detektywów z dziećmi kwiatów? Tego dowiecie się sami, jeśli tylko najdzie was ochota, żeby sięgnąć po książkę. 


 Nie będę rozwodziła się nad poszczególnymi bohaterami, gdyż moim zdaniem po rozdzieleniu ich na jednostki nie będzie na czym oka zawiesić. Wszystko jest ciekawe, ale jako całość. Nawet zespół Mad Hatters (jedyny fikcyjny band, który uczestniczył w  festiwalu) w grupie jego członkowie są lepiej wykreowani.

 Nie jest to czytadło dla osób, które szukają mistrzowskiego kunsztu literackiego, teorii spiskowych albo wymyślnych morderstw i jeszcze bardziej wyszukanych opisów. Jest to zwykła powieść, zwykłe morderstwa. Nic nadzwyczajnego, ale są szczegóły, które uratowały historię. Elementy, które mnie urzekły. 



 ''...nacisnął przycisk odtwarzania i ułamek sekundy później w całym pokoju rozbrzmiały wspaniałe dźwięki Breathe Pink Floydów z albumu Dark Side of the Moon''.


 Podoba mi się nadanie tej powieści charakteru. Charakteru, który bije od młodzieży zafascynowanej pokojem, przyjaźnią, miłością i wolnością. Ludzi, którzy uważają wojnę za zło i nie stronią od demonstracji. Od narkotyków i alkoholu, nie zapominając o uprawianiu wolnej miłości. Ten klimat, gdzie każdy czerpie przyjemność z muzyki i obecności kilkudziesięciu tysięcy ludzi wokół. Skupiając się na tym aspekcie, mnie samej udzieliła się radość, a momentami nawet euforia. 

 Interesujący kryminał, który może zaciekawić już od samego początku. Jest to dosyć lekka historia z dosyć przewidywalną fabułą. Skupia się na wątkach morderstw, ale dla osoby interesującej się boomem na muzyków lat '60 lub płaszczyzną kulturową hipisów, będzie ukrytych wiele ciekawostek. Jest w nim wiele smaczków biograficznych, które będą pieścić wyobraźnię- przewijające się nazwy zespołów i artystów, których się lubi i zna jak Led Zeppelin, Jefferson AirplaneThe Who czy Janis Joplin. Poza tym, kto z nas chociaż raz nie chciał przenieść się do świata zbuntowanej młodzieży, czynić miłość a nie wojnę i poczuć, że wszyscy ludzie są braćmi, a świat jest na tyle duży, że starczy na nim miejsca dla każdego?







5 komentarzy:

  1. Fabuła powinna mnie zainteresować, mam nadzieję, że i ja polubię styl autora. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z moich ulubionych cegiełek na półce, więc całkowicie mogę polecić. Trzymam kciuki, żeby się spodobała.
      Dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  2. O czytałam tą książkę w zeszłe wakacje! Wciągające i tajemnicza. Dobra recenzja :)
    Pozdrawiam :)

    Zapraszam do mnie: http://paulamoodmod.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo klimatyczna książka. Wciąga od razu.
      Dziękuję za komentarz, miło mi :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam nigdy o tej książce. Mam jednak taki natłok innych tytułów, że pewnie będę musiała odpuścić :)

    OdpowiedzUsuń